Kraków Kings w sezonie 2024
22 maja 2024Turniej w Katowicach
Tegoroczna Polska Liga Lacrosse rozpoczęła się 17 marca we Wrocławiu rozgrywkami drużyn Kosynierzy Wrocław, Legion Katowice i Spartans Oświęcim. My pauzowaliśmy przygotowując się do pierwszych meczów na początku kwietnia. Zwycięzcami pierwszego turnieju zostali Kosynierzy wygrywając mecze z Legionem (9:6) oraz Spartanami (16:3). Zawodnicy z Katowic pokonali drużynę z Oświęcimia 12:1. Następna kolejka Ligi odbyła się 6 kwietnia w Katowicach, a mecze które rozegraliśmy nie były proste i dały naszym zawodnikom sporo do myślenia. Pierwsze spotkanie z gospodarzami przegraliśmy w dosyć zaciętej rywalizacji jedną bramką (7:6). Defensywa pracowała na pełnych obrotach, a niezastąpiony na bramce Michał Tomczyk dawał z siebie wszystko. Ofensywa robiła co mogła, ale gra szła opornie. Pierwszą bramkę, dopiero pod koniec pierwszej kwarty, zdobył dla nas Antek Dybowski. Do połowy, dzięki akcji Piotra Cyrkowicza udało nam się wyrównać wynik, a w trzeciej kwarcie dosłownie na chwilę uzyskać przewagę (bramka Mikołaja Buszko). Najbardziej zacięta walka miała miejsce w ostatniej części meczu. Letnia aura i mocno grzejące słońce nie ułatwiało zadania. To w czwartej kwarcie spotkania piłka najczęściej wpadała do bramek. Z naszej strony dwa gole zaliczył Karol Tabor, jeden Samuel Zegartowski. Mimo usilnych starań nie odrobiliśmy straty bramki i przegraliśmy mecz. Patrząc na statystyki, ale nie licząc wygranych faceoff’ów to była wyrównana rywalizacja. W ostatnim meczu tego turnieju zmierzyliśmy się z Kosynierami Wrocław. Bramka strzelona już w pierwszej minucie rozgrywki przez Kacpra Stawowskiego, dała nam inicjatywę tylko na chwilę. Kolejna piła wylądowała w siatce przeciwnika dopiero w drugiej kwarcie (Maciej Nowak) wyrównując wynik na 2:2. Od tego momentu rywalizacja stała się bardziej zacięta. Trzecią kwartę zakończyliśmy z przewagą dwóch bramek. Strzelali: Karol Tabor, Antek Dybowski, Michał Zalas i Piotr Cyrkowicz. Kontrolę straciliśmy w ostatnich minutach meczu, kiedy w przeciągu 15 sekund przeciwnik strzelił nam dwie bramki. Remis przed gwizdkiem wywalczył dla nas Adam Lewicki. Przegraliśmy (9:8) po złotym golu drużyny z Wrocławia w 3-ciej minucie dogrywki. Wydawać by się mogło, że ilość oddanych strzałów i skuteczność bramkarza powinny dać nam zwycięstwo. Pozostał tylko gorzki smak porażki.

Gramy u siebie
Trzecia kolejka Polskiej Ligi Lacrosse odbyła się w Krakowie, na trawiastym boisku klubu sportowego Armatura w ostatni weekend kwietnia. Jako gospodarze rozegraliśmy pierwszy mecz ze Spartans Oświęcim. Gotowi, skoncentrowani, wyciągnąwszy wnioski z poprzednich spotkań – zwyciężyliśmy wynikiem 10:1. Bramki zdobywali: Karol Tabor (cztery), Antek Dybowski (dwie), Maciej Wójcik, Mikołaj Buszko, Arkadiusz Zbylut i Piotr Cyrkowicz (po jednej). Przez całe spotkanie mieliśmy przewagę, oddając największą ilości strzałów, zbierając więcej groundball’i i kolejny raz świetnej skuteczności bramkarza (Michał Tomczyk). Mniejsza ilości wygrywanych faceoff’ów, nas nie spowalniała. Dzięki utrzymującej się dużej przewadze na boisku mógł zadebiutować Neil Tymosiewicz. Honorową bramkę dla Spartan zdobył Robert Piotrowski. W drugim meczu podjęliśmy drużynę z Wrocławia. Pierwszą bramkę straciliśmy po 30 sekundach od gwizdka rozpoczynającego spotkanie. Nie pozostaliśmy dłużni i jeszcze w pierwszej kwarcie nasza ofensywa umieściła piłkę w bramce pięć razy. Udaną serię otworzył Arkadiusz Zbylut, który w całym meczu skutecznie strzelał 4 razy. Druga kwarta należała do Kosynierów, którym udało się wyrównać wynik na 6:6. W kolejnej części spotkania przejęliśmy inicjatywę zdobywając kolejne trzy bramki. Zacięta rywalizacja trwała do samego końca. Początek ostatniej kwarty rozpoczął się remisem. W kolejnych minutach dwa razy udało się trafić do bramki i do końca meczu utrzymać przewagę. Wygraliśmy. Zasłużyliśmy. Wynik 11:9. Gole dla nas zdobywali: Maciej Wójcik i Kacper Stawowski (po dwie), Michał Zalas, Mikołaj Buszko i Piotr Cyrkowicz (po jednej). W czasie spotkania porządnie napracowała się nasza defensywa, skutecznie przeciwstawiając się przeważającej liczbie oddanych strzałów i wygranych faceoff’ów przez Kosynierów. Ogromne dzięki dla świetnych długich kijów Radka Żelaznego i Dawida Jabconia oraz Michała Tomczyka – bramkarza wiecznie w dobrej formie. Kolejnych turniej 12 maja w Oświęcimiu. Emocji nie powinno zabraknąć.
Relacja z Oświęcimia
Czwarta kolejka Polskiej Ligi Lacrosse w jednym zdaniu to: emocjonujący film akcji, w którym nie obyło się bez ofiar. Na szczęście dla grających kontuzje obejmowały tylko skręcenie kostki, uszkodzenie kolana i wypadnięty bark. Wyjątkowo dużo sędziowie karali za niesportowe zachowanie. Co w przypadku bójki między zawodnikami Spartans Oświęcim i Legion Katowice było zupełnie uzasadnione. W słonecznej aurze rozpoczęliśmy mecz z drużyną z Katowic. Rywalizacja od samego początku była zacięta. Pierwsza bramka, którą zdobył przeciwnik, padała dopiero po dziesiątej minucie meczu. Wyrównująca wynik po kolejnej dłuższej przerwie. Punkt zdobył Mikołaj Buszko, asystował mu Arkadiusz Zbylut. Nie udało nam się długo utrzymać przewagi. Kolejną piłkę w bramce Legionu umieścił Michał Zalas, pod koniec trzeciej kwarty. W ostatniej części meczu drużyna z Katowic zwiększała nad nami przewagę, ale graliśmy do samego końca. Dwie ostatnie bramki w meczu strzelili Patryk Piękoś i Arkadiusz Zbylut. Wynik meczu 7:4 dla Legionu Katowice. Zważywszy na uszczuplony skład defensywy w naszej drużynie, wyjątkową długość meczu ze względu na wypadki i konsultacje decyzji sędziowskich, nie jest to najgorszy wynik. W świetnej formie był nasz obrońca Dawid Jabcoń, spisał się bramkarz Michał Tomczyk. Przegrana w poprzednim meczu nie zmniejszyła naszej determinacji na wygraną w kolejnym. Ani inicjatywa Spartans Oświęcim i stracona bramka po 30 sekundach od gwizdka rozpoczynającego spotkanie. W pierwszej kwarcie wynik wyrównywali Maciej Wójcik i Arkadiusz Zbylut. Druga kwarta praktycznie należała do nas i w niej zbudowaliśmy przewagę, która pozwoliła wygrać mecz. Strzelali: Robert Snakowski, Piotr Cyrkowicz, ponownie Arkadiusz Zbylut i Adam Lewicki. W trzeciej kwarcie walka zaostrzyła się, zawodnicy z Oświęcimia częściej byli karani przez sędziów. Padły dwie bramki dla Spartans, wyrównaliśmy dwoma kolejnymi (Patryk Piękoś i hat trick Arkadiusza Zbyluta). Gospodarze walczyli do samego końca. W ostatniej części spotkania zdobyli jeszcze 3 bramki. Nie pozostały one bez odpowiedzi. Znów strzelali Piotr Cyrkowicz, Adam Lewicki i Patryk Piękoś. Zwycięstwo było nasze. Wynik meczu 11:9 zasłużony. Nie mieliśmy przewagi w face off’ach, ale oddaliśmy dwa razy więcej strzałów niż drużyna przeciwnika. To był wymagający mecz dla obrony, lecz udało się. Hit hard, go Kings!
