Źródło: shutterlax.com

Wywiad z Samuelem dla, Wiele dróg, jeden cel. Łączy nas sport.

5 września 2022 Wyłącz przez Kings Kraków

Niezwykle milo nam poinformować że na łamach internetowego sportowego magazynu Wiele dróg, jeden cel. Łączy nas sport. Ukazał się wywiad z naszym zawodnikiem Samuelem Zegartowskim, który niedawno wróci mistrzostw świata U21 gdzie reprezentował biało czerwonych. Zapraszam do zapoznania się z całym wywiadem i z profilem Wiele dróg, jeden cel. Łączy nas sport.

W.Ł: Jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem?

S.Z: Już od dziecka kochałem sport, a w 1 klasie podstawówki rodzice zapisali mnie na judo. I tak trenowałem przez 10 lat, mając większe i mniejsze osiągnięcia. Aż do 2018 roku w którym poznałem lacrosse, który odmienił moje życie o 180° i tak go trenuję do teraz. Historia samego lacrosse jest też ciekawa sama w sobie, ale to może opowieść na inną okazję.

W.Ł: Jak zareagowali rodzice na to, że wybiera Pan sport?

S.Z: Oni sami mnie w niego wciągnęli, od zawsze mnie wspierali w tej drodze.

W.Ł: Ile uporządkowany dom daje sportowcowi?

S.Z: Dobre pytanie, ale nie wiem czy znam na nie odpowiedź, bo jaka jest definicja uporządkowanego domu? Powiedziałbym, że nie wiele , bo jeśli się jest dobrym i ma się pasję oraz talent, to i nawet problem w domu się przejdzie razem ze sportem. I vice versa.

W.Ł: Komu zawdzięcza Pan najwięcej?

S.Z: Chyba mojej mamie, zawsze mnie goniła do sportu ze względu na to, że sama była sportowcem. Rozumie moje problemy i mnie wspiera oraz podpowiada, gdy mam wątpliwości (w większości na rzecz sportu).

W.Ł: Był jakiś moment w karierze, gdy, patrząc z perspektywy czasu, nie dokonał Pan najlepszego wyboru?

S.Z: Jestem dopiero na początku swojej kariery, mam w końcu dopiero 20 lat. I wydaje mi się, że nie zmieniłbym żadnej mojej decyzji.

W.Ł: Miał Pan w swojej karierze trudny moment? Taki, w którym myślał Pan, że nie zostanie profesjonalnym sportowcem?

S.Z: Nie wiem czy jestem profesjonalnym sportowcem, jestem jeszcze gówniarzem, który spełnia marzenia. A to, żeby je spełnić potrzeba tak wiele pracy i zaangażowania. A zakładając, że nim jestem, to tak trenując judo nie miałem szans na zostanie profesjonalistą. Byłem dobry, może i bardzo dobry – w końcu byłem w kadrze Małopolski przez 5 lat, ale nie miałem tego czegoś, tego talentu, który mieli inni moi koledzy. Czułem w pewnym momencie, że to nie jest dla mnie i dlatego zmieniłem dyscyplinę. Wiedziałem, że chcę i mam być sportowcem, nie wiedziałem tylko, co mam uprawiać.

W.Ł: Gdy byłem mały, bałem się…?

S.Z: Że będę głupi, zawsze oddziaływało na mnie zdanie innych. I stereotyp o głupim mięśniaku, to był mój lęk. Bałem się, że będąc sportowcem, będę głupi.

W.Ł: Największe Pana sportowe marzenie?

S.Z: Pojechać na Olimpiadę, ale mam ich trochę więcej, np. wyjechać do USA i grać tam na najwyższym poziomie, nauczyć się tego, czego nie nauczyłbym się tu w Polsce i wrócić, by nauczać tego w domu.

W.Ł: Zdarza się Panu „zagotować” w trakcie zawodów, jeżeli te nie idą pomyślnie?

S.Z: Oj tak, ja po tacie jestem cholerykiem, kiedyś tego nie było, ale odkąd mam jakąś większą odpowiedzialność w zespole to zdarza się i to często. Nie przepadam za tym, ale nienawidzę patrzeć jak coś idzie nie po myśli i nie mogę nic zrobić. A niestety albo stety lacrosse jest sportem zespołowym, więc zdarza się to dość często.

W.Ł: Naturalną częścią życia sportowca są liczne podróże. Jak je Pan znosi?

S.Z: Bardzo dobrze, kocham podróżować i za to też kocham sport. To ile udało mi się zwiedzić i poznać dzięki sportowi, to się nigdy nie spodziewałem, że to jest możliwe.

W.Ł: Jak odnosi się Pan do kwestii dopingu w sporcie?

S.Z: Najlepiej by było, jak by nikt nie brał, ale są sporty i federacje w których jest to dozwolone i skoro wszyscy wiedzą, że tam można, to czemu, by im zabraniać. Mam problem w momencie, gdy jest zakaz i ktoś bierze, bo ja nie biorę i nie zamierzam brać. Dlaczego miałbym konkurować z ludźmi, którzy się szprycują, mogę być lepszy, a przegrać, bo nie brałem substancji. To mi się nie podoba.

W.Ł: A zasada Fair Play…?

S.Z: To podstawa, bez tego sport traci na sensie, przynajmniej moim zdaniem. Uważam, że w zasadzie Fair Play nie chodzi o to, żeby nie próbować zwiększyć sobie przewagi. Ale wszystko w granicach wyznaczonych zasad. Jeśli mogę spowodować, że przeciwnik popełni błąd, to czemu by z tego nie skorzystać.

W.Ł: Czym dla Pana jest ojczyzna?

S.Z: Krajem w którym się wychowałem, który pozwala mi spełniać marzenia i miejscem, które chcę rozwijać i o nie walczyć.

W.Ł: Reprezentowanie kraju to zaszczyt…?

S.Z: I to jaki! Dla mnie jako dla sportowca póki co największy jaki mogłem mieć.

W.Ł: Pamięta Pan moment, kiedy dowiedział się, że będzie reprezentować Polskę, co Pan wtedy czuł?

S.Z: Dumę, zachwyt i podniecenie, że będę mógł konkurować z ludźmi którzy są na dużo wyższym poziomie.

W.Ł: Co lubi Pan robić w wolnych chwilach?

S.Z: Uprawiać sport, heh. A oprócz tego spotykać się z ludźmi. Kocham ludzi i kocham rozmawiać, dlatego staram się to robić najczęściej jak tylko mogę.

W.Ł: Jakie są Pana plany na przyszłość?

S.Z: Pójść na studia (AWF – nie rozstając się ze sportem) i postarać się pokazać w świecie jako sportowiec i rozwijać sport, który uprawiam, bo on tak jak i ja jesteśmy dopiero na początku swojej drogi.

W.Ł: Jakie cechy, predyspozycje powinna posiadać osoba która chce uprawiać lacrosse?

S.Z: Lacrosse jest dyscypliną bardzo ogólnorozwojową, dlatego ciężko znaleźć takie cechy, ale myślę, że coś znajdę, a więc dobrą koordynację, być kreatywnym (wbrew pozorom to bardzo się przydaje) i szybkość, nie koniecznie trzeba lubić biegać, ale trzeba być szybkim.

W.Ł: A nie przyszła kiedyś Panu do głowy myśl… : kończę z tym przecież to co robię nie ma większego sensu!?

S.Z: Nie nigdy, od zawsze wiedziałem, że sport to moje życie.

W.Ł: Co uważa Pan za swój największy sukces w sporcie i w życiu?

S.Z: Wyjazd na Mistrzostwa Świata Juniorów w tym roku. Jak dotychczas jest to moje największe osiągniecie, chciałbym powiedzieć, że ciężko będzie to przebić, ale za rok mam zamiar dostać się na Mistrzostwa Świata seniorów w San Diego, więc mam nadzieję, że za rok będę miał więcej takich sukcesów.